Gurgaon / New Delhi / Indie / 19.03.2020

Samolot nie przyleciał. Złota klatka ozdobiona brylantami nie zmieni swojego przeznaczenia, zawsze będzie klatką. Czekamy w wielkim hotelu na informację o możliwości powrotu do kraju. Wszędzie pusto. Puste korytarze. Pusta restauracja i kawiarnia hotelowa. Zamknięte spa, masaże i basen. Puste patio i ogrody. Tylko dyskretnie obserwująca nas obsługa hinduska. Boją się nas . Dla nich każdy biały to Włoch, potencjalny nosiciel wirusa, który opanował już świat. Wewnątrz hotelu błogi spokój i cisza. Nic nie zakłóca codziennego „życia” hotelowego, oprócz tych kilku „niedogodności” sprawdzanie temperatury , dezynfekcji rąk , gazowanie przestrzeni wokół nas. Nie docierają do nas żadne obrazy, ani odgłosy z zewnątrz, zza murów żywopłotów ogradzających kompleks hotelowy. Rośliny kojąco wpływają na samopoczucie. Zawsze. Włączając telewizję wszystko się zmienia. Pokój zamienia się w więzienie, a spokój – w strach. Idziemy do ogrodu patrzeć na trawę, kwiaty i zielone liście żywopłotu. Jutro nas tu nie będzie.

Goa / Indie / 01.02.2011

Park Hyatt Goa Resort and Spa. Raj na ziemi. Przez 5 dni nie wychodziliśmy poza kompleks parkowy przeczesując wszystkie zakamarki. Sesja zdjęciowa dla marki odzieżowej. Skończyliśmy zdjęcia i mamy czas dla siebie. Jest gorący, upalny dzień, słońce wysoko, bezchmurne niebo i kilka godzin do powrotu do Polski. 300 m za parkiem hotelowym w szałasie przy plaży Hindusi robią masaże. Idę wzdłuż brzegu morza na mój pierwszy masaż ajurwedyjski.
Jestem. Czas najpierw zwolnił, a potem się zatrzymał.

Wracam plażą do hotelu i czekającej na mnie ekipy. Stopy zakopują się w gorącym piasku. Słońce razi moje oczy. Spuszczam głową i przyspieszam, muszę zdążyć na samolot. Stopy coraz mocniej się zapadają i zamiast śladu stóp w piachu zostawiają nieregularne doły. Zwalniam. Ślad się zarysowuje. Podnoszę głowę i wolno idę przed siebie. Zdążę. Na piasku zostają odciski moich stóp. Taksówkarz przyspiesza coraz bardziej. Musimy zdążyć na samolot. Przejeżdżamy obok tylu rzeczy nie zwracając na nie uwagi. Nie dostrzegając ich. Proszę żeby zwolnił. Żeby się zatrzymał. Chcę zrobić ostatnie zdjęcie, zdjęcie miejsca którego nie widziałem z hotelu i które, przejechalibyśmy w pośpiechu.

Ostatni dzień w Indii i ostatnie zdjęcie w hotelu trzyma Sławcia.
Każda wykorzystana w podróży fotografia przestaje być bagażem, zmienia swoje przeznaczenie, dostaje nowe życie. Powstaje z niej unikatowy worek podróżny z historią w tle. Zawsze tylko jeden. Jedna fota – jeden worek. Na bagaż.

Backstage

01
02
03
04
05
06
previous arrow
next arrow
01
02
03
04
05
06
previous arrow
next arrow