Odrynki / Polska / 06.02.2021

Śnieg skrzypi pod nogami przy każdym kroku. Słońce grzeje i oślepia. – 8 stopni Celsiusza. Idziemy do Skitu założonego 2009 roku przez Ojca Gabriela. Ojciec Gabriel nie żyje. Miejsce które stworzył naznaczył swoją energią i kontrowersyjną osobowością. Trzy lata wcześniej szliśmy tu między dzikimi łąkami pełnych ziół i kwiatów przy akompaniamencie cykad, brzęczeniu pszczół i śpiewie ptaków. Teraz nogi same prowadzą na rozległe pola przykryte białą kołdrą. Idealne miejsce żeby zrobić orła. Ręce uciekają z rękawic na spotkanie ze śniegiem. Rozgrzewające zimno rozcieram po twarzy, szyi i rękach. Kto nie mieszkał na wschodzie ten nie zrozumie fenomenu zimy i mrozu . Przemarznięte nogi i ręce do szpiku kości w dzieciństwie ale zawsze z uśmiechem na ustach. Kiedyś przyjechaliśmy na wschód z chorymi dziećmi. W Wielkopolsce nie ma zim, przynajmniej takich do których przywykliśmy w dzieciństwie na wschodzie. Słońce śnieg i mróz tak zahipnotyzował nasze dzieci że godzinami tarzały się w śniegu na mrozie. Następnego dnia były już zdrowe.
Nie doszliśmy do samotni. Zrobiliśmy orły na śniegu i wróciliśmy.

Odrynki / Polska / 25.07.2018

– Którędy przyszliście?
– Od strony wioski, kładką przez pole.
– To jesteście pielgrzymami. Turyści przychodzą od strony parkingu.
Tak przywitał nas Ojciec Gabriel . Prawosławny mnich, który zbudował na rozległych bagnach w Odrynkach Skit – prawosławną samotnię (pustelnię) Miejsca na swoją pustelnie O Gabriel szukał kilka lat. Kiedy zobaczył Odrynki i niewielkie wzniesienie tonące wśród ziół, traw i kwiatów a wiosną niedostępne przez rozlane wody Narwi postanowił tu postawić swój wóz Drzymały i zamieszkać w nim do końca życia.
Jak się niedługo potem okazało miejsce które wybrał O Gabriel jest wyjątkowe i zaznaczone w historii prawosławia. Już w XVI wieku na tym terenie istniały skity czyli prawosławne pustelnie. Uciekł od ludzi jak nam powiedział ale ludzie i tak znaleźli drogę do niego i przychodzili co roku coraz więcej i więcej. Wagon w którym mieszkał na początku Ojciec Gabriel został obudowany i przerobiony. Postawiono nowy drewniany budynek i
Ludzie pomogli postawić i wyposażyć drewnianą Cerkiew, Teraz zjeżdżają tu z całego świata . Po dobre słowo , po zioła, po rozmowę . Przyjeżdzają ludzie – nie wyznania.
– Idźcie zjeść gorącej zupy potem porozmawiamy.
• Nie jesteśmy głodni.
• Każdy kto do nas przychodzi musi być nakarmiony.
Głosem nie uznającym sprzeciwu oznajmił Ojciec Gabriel. Od wschodu słońca do końca dnia Ojciec Gabriel i jego pomocnicy przygotowują darmowy poczęstunek dla odwiedzających go pielgrzymów i turystów. Postawna gosposia nalewa chochlą każdemu zupę do kubka.
-Nie dyskutuj tylko jedz. Oznajmia z uśmiechem na ustach podając kubek przepysznej zupy. Ojciec Gabriel zawsze wstaje o świcie i sam zaczyna gotować zupę dla pielgrzymów. On sam jest w ciągłym ruchu. To z kimś rozmawia, jednocześnie wydaje polecenia to z udawaną złością krzyknie na pomocników. Dla każdego znajduje czas. Co chwilę podchodzi do nas i prosi o jeszcze odrobine cierpliwości, zaraz się nami zajmie. Idąc do skitu nie czuliśmy się pielgrzymami lecz zwykłymi turystami odrywającymi nowe miejsca.Drogę wybraliśmy nie świadomie. Szliśmy między dzikimi łąkami pełnych ziół i kwiatów przy akompaniamencie cykad, brzęczeniu pszczół i śpiewie ptaków. Zapach uwolniony z ziół w dzikiej naturze eksplodował w nas. Powietrze gęste od zapachów otulało. Teraz poczuliśmy się wyjątkowo. Okazało się że trafiliśmy na dzień w którym Ojciec Gabriel udziela porad zdrowotnych dla wszystkich bez względu na wyznanie. Sam zbiera i przygotowuje mieszanki ziołowe.
Burza przyszła nagle. Z nieba leciały strugi wody. Wciągu kilku minut zrobiło się ciemno i mokro. Woda siekała coraz mocniej i nagle tak jak burza przyszła tak ktoś zakręcił kran i deszcz przestał padać. Wyszło słońce. I oczywiście banalna tęcza. Powietrze nabrało mocy oczyszczania. I wtedy przyszedł po nas Ojciec Gabriel

Usiedliśmy w małym ciemnym pomieszczeniu z otwartymi drzwiami.
• To co wam dolega. Z czym przyszliście do mnie
• W zasadzie to jesteśmy zdrowi ale…..
• Każdemu coś jest. Zaraz dojdziemy. Ile masz lat. Nie, nie mów.
Ojciec Gabriel przez chwilę patrzył na mnie.
– urodziłeś się w…
I podał mój rok a potem miesiąc urodzenia bez zastanowienia. Zatkało mnie. Po ciele przeszły dreszcze. KTO TO JEST.?

Każda wykorzystana w podróży fotografia przestaje być bagażem, zmienia swoje przeznaczenie, dostaje nowe życie. Powstaje z niej unikatowy worek podróżny z historią w tle. Zawsze tylko jeden. Jedna fota – jeden worek. Na bagaż

Backstage

01
01
01
01
01
01
01
01
previous arrow
next arrow
01
01
01
01
01
01
01
01
previous arrow
next arrow