Lublin / Polska / 13.10.2020
Pusty betonowy plac. Pochmurno, wilgoć potęguje zimno. Zaraz będzie padać. Nieliczni przechodnie w maskach na twarzy patrzą pod nogi, jakby od patrzenia w oczy też można się było zarazić. Dawno temu kiedy pierwszy raz byłem w Lublinie poszliśmy obejrzć Czas apokalipsy Copoli. Wracaliśmy w milczeniu przez ciemne nocne miasto wyglądające jak betonowy sarkofag. Nie odzywaliśmy się do siebie. Wkoło nas gęsta cisza i pamięć apokalipsy.
Borneo / Malezja / 15.01.2006
Z powodu odpływu zostaliśmy wysadzeni z łodzi 300 m od brzegu. Dalej musieliśmy dojść pieszo, brodząc w wodzie i błocie. Przypłynęliśmy rzeką Sarawak wpadającą do Morza południowochińskiego zobaczyć dżunglę.
Prawdziwą dżungle. Na chwilę przestało padać. Ale to i tak nie ma znaczenia bo wszystko mamy wilgotne. Jest pora deszczowa i ciągle pada dlatego nic nie schnie. Idziemy. Z daleka nie widać żadnej dżungli tylko krzaki czy cienkie drzewa majaczą na horyzoncie. Wkoło żywego ducha. W końcu trafiamy do chaty w której jest informacja turystyczna i restauracja. A sto metrów dalej jest dżungla. Prawdziwa dżungla.
Ścieżki, poręcze i tabliczki z opisem gatunków drzew.
Potem pojedziemy do skansenu zobaczyć umierającą kulturę plemion malezyjskich.
Każda wykorzystana w podróży fotografia przestaje być bagażem, zmienia swoje przeznaczenie, dostaje nowe życie. Powstaje z niej unikatowy worek podróżny z historią w tle. Zawsze tylko jeden. Jedna fota – jeden worek. Na bagaż